Wszystkie głosy w Wielkiej Sali umilkły, a twarze uczniów zwróciły się w kierunku profesor McGonagall, która ułożyła już na wysokim taborecie Tiarę Przydziału. Był to stary, wysłużony kapelusz, jednak wszystkie oczy wpatrywały się w niego z zapartym tchem. Szew tuż przy rondzie rozpruł się szeroko i Tiara zaśpiewała.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Gdy skończyła na sali rozbrzmiała burza oklasków. Dyrektor wkrótce uciszył je delikatnym uniesieniem ręki. Profesor McGonagall odchrząknęła i rozwinęła długi pergamin, który trzymała w dłoniach. Przebiegła wzrokiem po liście, po czym wykrzyknęła.
-
Alexandra Powell! - z tłumu pierwszoroczniaków wystąpiła
dziewczynka o
ciemnych, prostych włosach i
brązowych, wielkich oczach. Zdawała się być
zdenerwowana. Z lekkim trudem usiadł/a na wysokim krześle wciskając na głowę tiarę, która opadła jej aż na oczy. Ręce
jej lekko drżały. Przed Tiarą nic nie dało się ukryć i od razu poznała, że jest to osoba nad wyraz
uczuciowa.
Alex dużo rzeczy brała na serio. Szczerze się cieszyła, ale też i smuciła. Przy tym była straszną gadułą. Buzia jej się nie zamykała. Czasami mówiła nawet za dużo, ale była tak słodka, że nie było chyba osoby, która by jej nie lubiła. To bardzo żywa osoba – wszędzie jej pełno. Dlatego też często pakowała się w kłopoty, lecz dzięki swemu urokowi osobistemu, który roztaczała wokół siebie, nie raz udało jej się wyjść z opresji cało. To także niepoprawna optymistka i bardzo prostolinijna osóbka. Dla niej dobro to dobro, a zło to zło. Jednak zawsze wierzy w zmianę tych złych na dobrych. Oprócz tego kocha Quidditcha. Szew rozdarł się ponownie, a Tiara krzyknęła.
-
(dom, uzupełnia go administracja)! - pospiesznie zdjęła kapelusz i ruszyła w kierunku stołu wspólnego
(nazwa domu), gdzie została powitana gromkimi brawami innych uczniów.
***
Od Ceremonii przydziału minęły już
trzy lata. Przez ten czas
niewiele się zmieniła.
Włosy nabrały lekko miedzianego koloru. Nadal była niska i szczupła. Jej uśmiech rozbrajał wszystkich. Sobotni wieczór spędzała w Pokoju Wspólnym,
bawiąc się kapeluszem. Ubrana była w
czarne spodnie, trampki i żółtą koszulkę na ramiączkach. Oderwała się od swego zajęcia, gdy podszedł do niej jeden z prefektów domu, który na prośbę opiekuna prowadził spis uczniów zostających na święta w Hogwarcie.
- Cześć, jak się nazywasz? - zagaił wesoło.
-
Alexandra Powell.
- Jesteś z tych
średniozamożnych, półkrwi Powellów?
- Tak. Mój ojciec jest
czystej krwi i pracuje w Szpitalu Św. Munga, a moja matka
mugolską pielęgniarką.
- A masz jakieś rodzeństwo?
-
Tak. Mam 4 braci. Wszyscy są starsi ode mnie.- Dlaczego zostajesz na święta w Hogwarcie?
-
Była ostatnio jakaś epidemia i rodzice muszą pracować ciągle.- Aha... Słyszałem, że jesteś dobra z
latania na miotle?
- Tak,
uwielbiam czuć powietrze w swoich włosach i latać. To wspaniałe uczucie. Ale za to nie przepadam za
historią magii.
- Też tego nie lubię... To jeszcze powiedz mi kiedy się urodziłaś i w której jesteś klasie.
-
2 stycznia, IV klasa.
- No to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
***
Na łóżku leżał
jeszcze dość nowy, ale pokryty przeróżnymi rysunkami notes.
Alex sięgnęła po niego i przekartkowała go. Z notatnika wypadł rachunek ze sklepu Olivandera, widniał na nim napis
"8 cali, Włos z ogona jednorożca, Lipa".
Dziewczyna wepchnęła go między kartki pamiętnika i przerzuciła kilka kolejnych stron. Tym razem natrafiła na nieco podniszczoną kopertę, w której przyszedł do niej pierwszy list z Hogwartu. Wypisano na niej pochyłym pismem
"Long Street 265, Londyn". Przez moment patrzyła na nią, a później zerknęła na stronę, która była założona owa kopertą. Uśmiechnęła się pod nosem widząc napis
"Czarna magia to coś niedobrego". Odwróciła stronę przebiegając wzrokiem po niedługim tekście.
"Mój pierwszy miesiąc w Hogwarcie minął bardzo szybko. Podoba mi się tutaj coraz bardziej, chociaż ostatnio natrafiłam na coś dziwnego. Zwiedzając kolejną pustą salę usłyszałam dziwny odgłos dochodzący z jednej z szafek. Niewiele myśląc otworzłam ją, co było błędem, ponieważ w moim kierunku śmignął szczur. Uciekłam z krzykiem... Teraz już wiem, że był to bogin."Zamoczyła pióro w kałamarzu i dopisała kilka zdań.
"Mój plan zajęć:
Dla trzynastu przedmiotów:
●○○○○○ – Historia Magii
●●○○○○ - Eliksiry
●●●○○○ – Opieka nad magicznymi stworzeniami
●●●●○○ - OPCM
●●●●●○ - Zielarstwo
●●●●●● – Latanie na miotle"