Chwyć Świstoklik i wejdź do świata pełnego czarów!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Raina Charpentier

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Raina Charpentier

Raina Charpentier


Female Skąd : Portsmouth, Anglia
Liczba postów : 6

Raina Charpentier Empty
PisanieTemat: Raina Charpentier   Raina Charpentier Icon_minitime1Sob Lis 03, 2012 3:48 am

Raina Charpentier Tumblr_m3ws4cq6Et1qgkm4co1_500

Wszystkie głosy w Wielkiej Sali umilkły, a twarze uczniów zwróciły się w kierunku profesor McGonagall, która ułożyła już na wysokim taborecie Tiarę Przydziału. Był to stary, wysłużony kapelusz, jednak wszystkie oczy wpatrywały się w niego z zapartym tchem. Szew tuż przy rondzie rozpruł się szeroko i Tiara zaśpiewała.

Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Gdy skończyła na sali rozbrzmiała burza oklasków. Dyrektor wkrótce uciszył je delikatnym uniesieniem ręki. Profesor McGonagall odchrząknęła i rozwinęła długi pergamin, który trzymała w dłoniach. Przebiegła wzrokiem po liście, po czym wykrzyknęła.
- Raina Charpentier! - z tłumu pierwszoroczniaków wystąpiła dziewczynka o gęstych, czarnych, nieco niepokornie falujących włosach i niebiesko-szarych oczach. Zdawała się być zafascynowana tym, co działo się wokół niej. Z lekkim trudem usiadła na wysokim krześle wciskając na głowę tiarę, która opadła jej aż na oczy. Ręce trzymała ze spokojem na podołku. Przed Tiarą nic nie dało się ukryć i od razu poznała, że jest to osoba nad wyraz inteligentna. Ów intelekt często skrywała jednak pod pozorną beztroską i rozkojarzeniem wynikającym z tego, że przez jej głowę przemykało za dużo myśli oraz pomysłów w ciągu jednej sekundy. Szalonych, warto dodać, których nie bała się realizować, choćby nawet nie było to do końca mądre z jej strony (a warto dodać, że zazwyczaj nie było). Nie zwykła przy tym słuchać żadnych rad, ot, indywidualistka pełną parą. Zawsze robi to, na co tylko ma ochotę, nawet jeśli komuś może się to nie spodobać. Przecież ona wie swoje i wszystko ma zawsze dokładnie wyliczone. Marzycielka śniąca o lepszych czasach, ale także o wielkich przygodach i wielkiej sile. Siła w końcu jest potrzebna, siła jest pożądana, zawsze ją fascynowała i to do niej dążyła, poszukując jej w księgach, w historii, w wiedzy innych, tych mądrzejszych, a wyczuwanie jej pod palcami zaciśniętymi na różdżce było najwspanialszym uczuciem kiedykolwiek. Podobnie jak fascynowały ją rzeczy niezwykłe, niespotykane, magiczne. I wolność, przede wszystkim wolność - frunięcie na wietrze niczym liść, któremu donikąd się nie spieszy, to chyba największa magia. Szew rozdarł się ponownie, a Tiara krzyknęła.
- Ravenclaw! - pospiesznie zdjęła kapelusz i ruszyła w kierunku stołu wspólnego Krukonów, gdzie została powitana gromkimi brawami innych uczniów.

***

Od Ceremonii przydziału minęło już sześć lat. Przez ten czas niewiele się zmieniła. Wciąż te same czarne włosy układające się w fale, których nie dało się poskromić (a może po prostu nie starała się wystarczająco mocno, bo lubiła ten nieład?), te same błękitne oczy patrzące w dal z charakterystycznym błyskiem świadczącym o tym, jak wiele myśli kłębiło się w jej głowie. I tylko nieco urosła, zaokrągliła się w pewnych miejscach (choć też nie jakoś bardzo), a na bladych policzkach wykwitło parę zupełnie nowych piegów, których nigdy nie darzyła specjalną sympatią. Sobotni wieczór spędzała w Pokoju Wspólnym czytając książkę, na którą natrafiła przypadkiem w bibliotece, pierwsza z brzegu z pierwszej półki, całkiem ciekawa, jak się okazało. Ubrana była w luźną białą koszulkę na ramiączkach i dżinsowe spodnie, a włosy przewiązane miała opaską z chusty, której końce opadały na jej ramię. Oderwała się od swego zajęcia, gdy podszedł do niej jeden z prefektów domu, który na prośbę opiekuna prowadził spis uczniów zostających na święta w Hogwarcie.
- Cześć, jak się nazywasz? - zagaił wesoło.
- Raina Charpentier.
- Jesteś z tych średniozamożnych Charpentierów półkrwi?
- Tak. Mój ojciec jest mugolskim biurokratą... to jest urzędnikiem, a moja matka pracuje w szpitalu świętego Munga.
- A masz jakieś rodzeństwo?
- Nie. Jestem jedynaczką.
- Dlaczego zostajesz na święta w Hogwarcie?
- A dlaczego miałabym ci go zdradzić, hm? Może bardzo lubię to miejsce, może wcale mi się nie podoba ta świąteczna atmosfera Portsmouth... A może knuję coś niecnego, przed czym powinieneś mnie powstrzymać? Nie powiem ci, właściwie nie wiem sama, załóżmy, że taki miałam kaprys po prostu.
- Aha... Słyszałem, że jesteś dobra z zaklęć?
- Tak, zaklęcia idą mi całkiem nieźle, nieskromnie mówiąc. Lubię machać różdżką... Tak... To całkiem przyjemne uczucie za pomocą kilku słów wypowiedzianych w odpowiedni sposób sprawiać rzeczy... magiczne... Powiedzieli ci też, że nieźle idzie mi z obroną przed czarną magią? Ale za to nie przepadam za opieką nad magicznymi stworzeniami. Chyba nie mam do nich cierpliwości.
- Też tego nie lubię... To jeszcze powiedz mi kiedy się urodziłaś i w której jesteś klasie.
- 19 listopada i jestem w klasie szóstej.
- No to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.

***

Na łóżku leżał stary, wysłużony notes. Raina sięgnęła po niego i przekartkowała go. Z notatnika wypadł rachunek ze sklepu Olivandera, widniał na nim napis "10 cali, pióro gryfa, jesion". Dziewczyna wepchnęła go między kartki pamiętnika i przerzuciła kilka kolejnych stron. Tym razem natrafiła na nieco podniszczoną kopertę, w której przyszedł do niej pierwszy list z Hogwartu. Wypisano na niej pochyłym pismem "Pokój na drugim piętrze, 1 Helena Road, Portsmouth, England". Przez moment patrzyła na nią, a później zerknęła na stronę, która była założona owa kopertą. Uśmiechnęła się pod nosem widząc napis "Czarna magia jest fascynującą siłą". Odwróciła stronę przebiegając wzrokiem po niedługim tekście.
"Mój pierwszy miesiąc w Hogwarcie minął bardzo szybko. Podoba mi się tutaj coraz bardziej, chociaż ostatnio natrafiłem/łam na coś dziwnego. Zwiedzając kolejną pustą salę usłyszałem/łam dziwny odgłos dochodzący z jednej z szafek. Niewiele myśląc otworzyłem/łam ją, co było błędem, ponieważ w moim kierunku śmignął wilkołak... Uciekłłam z krzykiem... Teraz już wiem, że był to bogin."
Przeniósł/osła wzrok na następną stronę.
"Ostatnio na lekcjach obrony przed czarną magią zajmujemy się bardzo ciekawym tematem. Uczymy się rzucać zaklęcie patronusa, jest ono pomocne przy walce z dementorami. Mnie udało się wyczarować go już za drugim razem. Przybrał postać rysia. Profesor oznajmił mi, że opanowałem zaklęcia na poziomie trudnym."
Zamoczyła pióro w kałamarzu i dopisał/a kilka zdań.
"Mój plan zajęć:
●●●●●● Zaklęcia
●●●●●○ Obrona przed czarną magią
●●●●●○ Trasmutacja
●●●●○○ Eliksiry
●●●●○○ Zielarstwo
●●●●○○ Historia Magii
●●●○○○ Numerologia
●●●○○○ Starożytne Runy
●●○○○○ Astronomia
●●○○○○ Wróżbiarstwo
●○○○○○ Opieka nad magiczny stworzeniami
"


Raina Charpentier Tumblr_m3wr9z1kqJ1qgkm4co1_500
Powrót do góry Go down
Master
Główny Mistrz Gry
Główny Mistrz Gry
Master


Female Wiek : 112
Skąd : szpital świętego Munga, oddział zamknięty
Zawód : mistrz nad mistrzami
Liczba postów : 78

Raina Charpentier Empty
PisanieTemat: Re: Raina Charpentier   Raina Charpentier Icon_minitime1Sob Lis 03, 2012 8:09 am

Ravenclaw!
Akceptuję, uzupełniam, zamykam, przenoszę, miłej gry życzę! Very Happy
Powrót do góry Go down
 
Raina Charpentier
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Chwyć Świstoklik i wejdź do świata pełnego czarów! :: Bohaterowie :: Tiara przydziału :: Ravenclaw-
Skocz do: