Uczta była świetna. Po przemówieniu dyrektora wszyscy zaczęli kierować się do dormitoriów. Ian, jako świeżo upieczony prefekt, starał się pomóc naczelnemu w opanowaniu grupki pierwszaków z Hufflepuffu. Okazało się, że do oprowadzania po Hogwarcie nie był potrzebny, toteż poszedł do lochów, gdzie mieścił się Pokój Wspólny Puchonów.
Niespodziewanie poczuł się, jakby był śledzony. Przyspieszył kroku, ale to nic nie dało. Zaczął biec. Biegł szybko, coraz szybciej. Nogi już zaczynały mu się plątać. Biegł jednak. Gdy oglądnął się za siebie, jego mina nabrała jeszcze bardziej przerażonego wyrazu. Przyspieszył na tyle, na ile tylko potrafił. Zaczął dyszeć. Nie mógł przestać oglądać się za siebie, wtedy jednak przychodził instynkt, że się przewróci. Mknął jakimiś korytarzami. Był jakby w Hogwarcie, mimo to mijane pomieszczenia były obce. Buty głośno stukały, ciężko oddychał, jednak jemu zdawało się, że serce było najgłośniejsze i waliło jak młot. Nagle ni to usłyszał, ni to poczuł napierającą myśl czy słowo: Szlama...! Ian zaczął czuć coraz bliżej za sobą czyjąś obecność. Zdawało mu się, że zdecydowanie za blisko, że zostanie złapany...
Nagle się obudził. Głośno wciągnął powietrze. Oddychał płytko i szybko. Chyba nikogo nie obudził...? Oszołomienie powoli mijało. Mimo to, nie mógł zasnąć. Miał pewność, że tego snu długo nie zapomni. I choć nie był przesądny, trochę zaniepokoiło go, że to jego pierwszy sen po wakacjach w szkole. Postanowił nie mówić o tym nikomu, ale i tego nie bagatelizować. Z czasem jednak to wspomnienie zakopało się dość głęboko w jego pamięci...
Jednakowoż pierwsza część snu była prawdziwa - istotnie na nic by się nie przydał przy miniwycieczce, prefekt naczelny radził sobie doskonale, więc Ian poszedł do dormitorium Puchonów. Po drodze obyło się bez przygód. W Pokoju Wspólnym zamienił jeszcze dwa słowa z Michaelem. Potem rozpakował się wstępnie i poszedł spać.
Teraz natomiast nie mógł już zasnąć. Zdawało się mu, że był środek nocy, ale był pod ziemią, więc równie dobrze mógł to być wieczór, jak i ranek. Wszyscy głęboko spali. Ian poszedł do Pokoju Wspólnego i tam w wygodnym fotelu zatopił się w rozmyślaniach. Panowała kompletna cisza. Nagle usłyszał szmer...