Chwyć Świstoklik i wejdź do świata pełnego czarów!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Przykładowa karta postaci.

Go down 
AutorWiadomość
Master
Główny Mistrz Gry
Główny Mistrz Gry
Master


Female Wiek : 112
Skąd : szpital świętego Munga, oddział zamknięty
Zawód : mistrz nad mistrzami
Liczba postów : 78

Przykładowa karta postaci. Empty
PisanieTemat: Przykładowa karta postaci.   Przykładowa karta postaci. Icon_minitime1Pon Wrz 17, 2012 5:18 pm

Przykładowa karta postaci. Neville-longbottom

Wszystkie głosy w Wielkiej Sali umilkły, a twarze uczniów zwróciły się w kierunku profesor McGonagall, która ułożyła już na wysokim taborecie Tiarę Przydziału. Był to stary, wysłużony kapelusz, jednak wszystkie oczy wpatrywały się w niego z zapartym tchem. Szew tuż przy rondzie rozpruł się szeroko i Tiara zaśpiewała.

Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Gdy skończyła na sali rozbrzmiała burza oklasków. Dyrektor wkrótce uciszył je delikatnym uniesieniem ręki. Profesor McGonagall odchrząknęła i rozwinęła długi pergamin, który trzymała w dłoniach. Przebiegła wzrokiem po liście, po czym wykrzyknęła.
- Neville Longbottom! - z tłumu pierwszoroczniaków wystąpił chłopiec o ciemnych, krótkich włosach i zielonych oczach. Zdawał się być okropnie zdenerwowany i trochę wystraszony. Z lekkim trudem usiadł na wysokim krześle wciskając na głowę tiarę, która opadła mu aż na oczy. Ręce pociły mu się niemiłosiernie i całe trzęsły. Przed Tiarą nic nie dało się ukryć i od razu poznała, że jest to osoba nad wyraz odważna. Neville może i nigdy nie stał w pierwszym szeregu, ale był gotowy do poświęceń. Mimo tego, że jego babcia od zawsze powtarzała, że jest zupełnie różny niż jego ojciec, nieco niezdarny i ślamazarny, to Tiara bez problemu poznała się na jego wielkim sercu. Od zawsze cenił sobie przyjaźń i był bardzo wierny, chociaż nawiązywanie nowych kontaktów nigdy nie było jego mocną stroną. Od razu widać było, że sympatyczny z niego chłopiec i trzyma się z daleka od wszelkiego rodzaju kłótni. Bywał lękliwy i łatwo było go wystraszyć lub doprowadzić do płaczu. Mimo tego, że nigdy nie był orłem, został oddany swej pasji i pogłębiał wiedzę na jej temat. Zawsze był skory do pomocy, nawet gdy ktoś jej nie oczekiwał, przez co mógł wydawać się nieco nachalny. Złoty z niego chłopak.
Szew rozdarł się ponownie, a Tiara krzyknęła.
- Gryffindor! - pospiesznie zdjął kapelusz i ruszył w kierunku stołu wspólnego Gryfonów, gdzie został powitany gromkimi brawami innych uczniów.

***

Od Ceremonii przydziału minęło już pięć lat. Przez ten czas niewiele się zmienił. Wciąż był tym samym, pyzatym chłopcem o ciemnych, krótkich włosach i zielonych oczach, chociaż gdyby się uprzeć można powiedzieć, że wyrósł. Był teraz wysoki i okrągły jedynie na buzi. Nigdy nie był nad wyraz urodziwy. I mimo, że ubyło mu nieco kilogramów to nadal posiadał spory, okrągły nos, duże przednie zęby i odstające uszy. Miał krzaczaste brwi, które dodawały jego twarzy wyrazu nieco srogiej, co w połączeniu z szerokim uśmiechem, który często wyginał jego usta było nieco groteskowe. Jego bladą cerę zdobiły różnorakie zadrapania i stłuczenia, gdyż często miewał najróżniejsze wypadki.Sobotni wieczór spędzał w Pokoju Wspólnym czytając jakąś grubą książkę zatytułowaną "Co sadzić, a czego nie sadzić? - oto jest pytanie". Ubrany był w rozciągnięty wełniany, granatowy sweter w złote znicze, wytarte na kolanach dżinsy i grube skarpety w kolorowe paski. Oderwał się od swego zajęcia, gdy podszedł do niego jeden z prefektów domu, który na prośbę opiekuna prowadził spis uczniów zostających na święta w Hogwarcie.
- Cześć, jak się nazywasz? - zagaił wesoło.
- Neville Longbottom.
- Jesteś z tych średniozamożnych, czysto krwistych Longbottom'ów?
- Tak. Mój ojciec był aurorem, moja matka również.
- A masz jakieś rodzeństwo?
- Nie.
- Dlaczego zostajesz na święta w Hogwarcie?
- Zawsze jeździliśmy z babcią do ciotki Ginewry, ale zapadła na smoczą ospę i babcia uznała, że lepiej będzie jak zostanę w Hogwarcie, żebym się nie zaraził.
- Aha... Słyszałem, że jesteś dobry z zielarstwa?
- Tak, uwielbiam rośliny. Od zawsze mnie interesowały. Oprócz tego bardzo lubię jedzenie, znam na pamięć wiele książek kucharskich, a babcia twierdzi, że moje naleśniki są najlepsze. Uwielbiam oglądać mecze Quidditcha, ale sam nigdy nie wsiadłbym na miotłę. A już ponad wszystko najbardziej kocham wypady do Hogsmeade i odwiedziny w Miodowym Królestwie! Ale za to nie przepadam za eliksirami.
- Też tego nie lubię... To jeszcze powiedz mi kiedy się urodziłeś i w której jesteś klasie.
- Urodziłem się dwudziestego siódmego lipca i jestem w piątej klasie.
- No to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.

***

Na łóżku leżał zniszczony, czerwony notes. Neville sięgnął po niego i przekartkował go.
Z notatnika wypadł rachunek ze sklepu Olivandera, widniał na nim napis "trzynaście cali, włókno ze smoczego serca, dąb". Chłopak wepchnął go między kartki pamiętnika i przerzucił kilka kolejnych stron. Tym razem natrafił na nieco podniszczoną kopertę, w której przyszedł do niego pierwszy list z Hogwartu. Wypisano na niej pochyłym pismem "Neville Longbottom, Dolina Godryka 72, pokój na poddaszu". Przez moment patrzył na nią, a później zerknął na stronę, która była założona owa kopertą. Uśmiechnął się pod nosem widząc napis "Czarna magia mnie przeraża". Odwrócił stronę przebiegając wzrokiem po niedługim tekście.
"Mój pierwszy miesiąc w Hogwarcie minął bardzo szybko. Podoba mi się tutaj coraz bardziej, chociaż ostatnio natrafiłem na coś dziwnego. Zwiedzając kolejną pustą salę usłyszałem dziwny odgłos dochodzący z jednej z szafek. Niewiele myśląc otworzyłem ją, co było błędem, ponieważ w moim kierunku śmignął Profesor Snape. Uciekłem z krzykiem... Teraz już wiem, że był to bogin."
Przeniósł wzrok na następną stronę.
"Ostatnio na lekcjach obrony przed czarną magią zajmujemy się bardzo ciekawym tematem. Uczymy się rzucać zaklęcie patronusa, jest ono pomocne przy walce z dementorami. Mnie udało się wyczarować go dopiero za dwunastym razem. Przybrał postać bobra. Profesor oznajmił mi, że opanowałem zaklęcia na poziomie średnim."
Zamoczył pióro w kałamarzu i dopisał kilka zdań.
"Mój plan zajęć:
●●●●○○ Zaklęcia
●○○○○○ Eliksiry
●●●●○○ Transmutacja
●●●●●● Zielarstwo
●●●○○○ Historia Magii
●●●●●○ Obrona Przed Czarną Magią
●●○○○○ Latanie Na Miotle
"


Przeglądając notes Neville natrafił na jakiś stary wpis. Szybko przeleciał po nim wzrokiem i uśmiechnął się na wspomnienie tamtego dnia.
Drogi pamiętniku,
To był bardzo dziwny dzień. Odwiedził nas stary wujcio Albert. Nie za bardzo lubię, kiedy do nas przychodzi, bo uparcie twierdzi, że jestem charłakiem, w co babcia powoli zaczyna wierzyć. Ostatnio nawet moje ulubione ciastka zaczęła kłaść na najwyższą półkę w nadziei, że ściągnę je za pomocą czarów, jednak nie udało mi się tego zrobić. Kiedy piliśmy z wujkiem herbatkę opowiedziała mu o tym. Staruszek spojrzał na mnie dziwnie, a kiedy babcia wyszła skoczył i złapał mnie za kostki u nóg wystawiając przez okno. Bardzo się bałem i błagałem aby wciągnął mnie do środka, ale był głuchy na moje wołania. Jednak krzyk babci usłyszał od razu. Zawołała go na bezy, a że bardzo lubił bezy, to, ku memu przerażeniu, mnie puścił. Spadłem do ogrodu, odbiłem się od ziemi i wylądowałem na chodniku, ale nic mi się nie stało. Później była kupa śmiechu, wujek przytulał mnie tak mocno, że prawie się udusiłem, babcia na przemian płakała i się śmiała. Oboje zgodnie stwierdzili, że jednak nie jestem charłakiem. To teraz czekam na list z Hogwartu. Babcia dużo mi o nim opowiadała. To dopiero był dzień!


Kiedy przerzucał kolejne strony, na łózko wypadł stary, wycięty z "Proroka Codziennego" artykuł. Chłopiec nawet go nie czytał, tylko wsunął między strony notesu.
Oprawcy Longbottom'ów skazani na Azkaban.
Dnia 16 maja odbyła się rozprawa podczas której sądzeni byli ludzie odpowiedzialni za torturowanie małżeństwa Longbottom'ów. Proces okazał się krótki i rzeczowy, wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że są winni. Śmierciożercy przyznali się do winy i byli z tego dumni, co jeszcze bardziej utwierdziło wszystkich w przekonaniu, że wyrok był sprawiedliwy.
- Mam nadzieję, że dementorzy się nimi zajmą... - powiedziała nam Pani Longbottom, matka torturowanego aurora. Alice i Frank już od jakiegoś czasu przebywają w szpitalu Świętego Munga, na oddziale zamkniętym, a ich stan określa się jako bardzo ciężki i nic nie wskazuje poprawy.


Zauważył leżący obok łóżka list, musiał mu wypaść kiedy skrobał kolejne zapiski, więc podniósł go i wsunął między kartki.
Drogi Neville'u,
Z Twojego ostatniego listu wynika, że wakacje mijają Ci tak samo przyjemnie jak mi. Co prawda nie byłam na Mistrzostwach Świata w Quidditchu, tak jak Ty, ale rodzice zaplanowali świetną wycieczkę do Loch Ness i wydaje mi się, że widziałam potwora ukrywającego się w jeziorze. Musisz kiedyś zobaczyć to miejsce, jest naprawdę magiczne. Też mam dla Ciebie prezent. W zasadzie chciałam, żeby była to niespodzianka, ale wiem jaki jesteś ciekawski. To koszulka z Nessie! Mam nadzieję, że będzie Ci się podobała. Już wróciliśmy do domu, więc może wpadlibyście do nas z Twoją babcią? Rodzice na pewno się ucieszą. Nie mogę się doczekać powrotu do Hogwartu i spotkania.
Ściskam, Ginny.


Wziął kawałek magicznej taśmy klejącej i przylepił do czystej strony wycinek z kolorowego pisemka "Czarownica".
Sercowe pierniczki z marmoladą, które naprawdę biją!
Składniki:
- trzy szklanki mąki,
- proszek do pieczenia,
- dwa jajka,
- łyżka kakao,
- szczypta cynamonu,
- słoik dżemu z dodatkiem pulsujących jabłek,
- szklanka wody,
- łyżka oleju.

Sposób przygotowania:
Machnąć energicznie różdżką trzy razy i pozwolić się składnikom wymieszać. Konsystencja powinna być aksamitna, bez żadnych grudek, chociaż na powierzchni mogą pojawiać się bąble. Za pomocą łatwego zaklęcia "Foremmo" formować ciasteczka w serca. Układać na blaszce i wstawić do nagrzanego pieca. Piec około czterdziestu minut, aż do momentu w którym zaczną bić. Ciasteczka najlepiej smakują schłodzone. No to do kuchni moje "czarujące" kucharki!

Umoczył pióro w atramencie i dopisał pod spodem jedno zdanie.
Wypróbować przepis przy najbliższej okazji i podarować kilka pierniczków Ginny.

Gdzieś pomiędzy kartkami zawieruszyło się zdjęcie.
Przykładowa karta postaci. Ginny-Weasley-with-Neville-Longbottom-at-Yule-Ball-ginevra-ginny-weasley-21703542-676-426
Podpisane było "Ja i Ginny na balu w czwartej klasie.".
Powrót do góry Go down
 
Przykładowa karta postaci.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Przykładowa karta postaci.
» Wzór karty postaci.
» Wzór karty postaci.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Chwyć Świstoklik i wejdź do świata pełnego czarów! :: Bohaterowie :: Tiara przydziału-
Skocz do: